Kiedyś nie miałam zaufania do dań z dynii. Nie miałam też pomysłu, a przepisy, które znajdowałam, przerażały mnie czasochłonnością. Pierwszym odkryciem była dynia marynowana u mojej babci. A potem zupa krem u mojej mamy. Więc zaufanie, co do smaku się pojawiło.
W tym roku w celach dekoracyjnych nabyłam chyba z 10 dyń. Zabawa na całą jesień i zimę. Dużo zamarynowałam, ale gdy spiżarka się zapełniła pozostało poszukiwanie innych pomysłów. Tym razem okazał się pomocny portal kwestiasmaku.com, gdzie autorka wykazuje się nieograniczoną fantazją w łączeniu niestandardowych smaków.
SKŁADNIKI:
WYKONANIE: